Nie ma pieniędzy na remont domu
Alicja Bachleda-Curuś funkcjonuje w polskim show biznesie jako osoba niedostępna i traktowana jest niemal jak gwiazda światowego formatu. Wszystkim wydaje się, że jej życie w Stanach Zjednoczonych jest bajką, a ona sama opływa na co dzień w luksusy. Prawda okazała się zupełnie inna.
- Bywasz biedna?- spytał Kuba.
- To zależy.
- Opowiem pewną historię, jak siedzieliśmy kiedyś z Alicją przy whisky, oczywiście ja piłem więcej... - zaczął opowiadać Wojewódzki.
- Nieprawda! I nie wstydzę się tego!- wtrąciła aktorka.
- Nie wiem, czy powinnaś to mówić, bo w Polsce to jest temat tabu. Pamiętam że piliśmy równo. I w pewnym momencie powiedziałaś, że szukasz fajnej pracy lub filmu, bo kupiłaś dom i masz dziurę w dachu. I mnie to cholernie urzekło, bo wszyscy mówią: Hollywood, Colin Farrell, basen wielkości Morza Bałtyckiego, a tu dziura w dachu.
- Dom jest z 1929 roku, więc ma sporo lat. A ja chciałam taki z duszą, który ma jakąś atmosferę, a o to w Los Angeles nie jest tak łatwo. Był do remontu. Ale też nie jest tak, że nie gram dla pieniędzy. Zawsze dziwił mnie fakt, że ktoś mi za to płaci. Gram od dziecka, więc te pieniądze nie grały dla mnie roli. W tej chwili są pewne problemy, które trzeba załatać- przyznała szczerze Alicja.
Jednak nic tak nie interesowało Wojewódzkiego, jak temat kolejnych parterów i romansów gwiazdy.