Maciej Szczepański: od pupila do wroga partii
W styczniu 1982 roku rozpoczął się proces Szczepańskiego, który dla nowej ekipy pod przywództwem Stanisława Kani miał charakter propagandowy. Skazując dawnego pupila Edwarda Gierka na osiem lat więzienia za łapówki w wysokości 1,5 mln i przywłaszczenie 3,5 mln złotych należących do TVP, chciano udowodnić, że władza oczyszcza też własne szeregi i wsadza do więzienia nie tylko opozycjonistów.
Jednak ku zaskoczeniu najwyższych działaczy, sprawiedliwość wobec dawnego towarzysza nie przysporzyła partii spodziewanej popularności. Większości Polakom Szczepański wciąż kojarzył się głównie z czasami świetności TVP, a nie przekrętami. Skrócony (w związku ze złym stanem zdrowia) ostatecznie do czterech lat pobyt krwawego prezesa w więzieniu, ten wykorzystał potem do poprawy swojego wizerunku. Chętnie kreował się na ofiarę politycznej zemsty dawnych kolegów.
Pytany po latach w wywiadach, czy odczuwa skruchę za sprzyjanie w czasach swojej prezesury władzom PRL, wyznał bez zażenowania: "Myśmy nie odczuwali potrzeby szczypania władzy, ponieważ myśmy się z tą władzą identyfikowali, w pełni aprobowaliśmy strategię i taktykę Gierka". W podobnym tonie skomentował też swój mroczny pseudonim, zapewniając, że o bezwzględnym traktowaniu podwładnych nie mogło być mowy. Jak wyznał w programie TVP Info: "ludzie terroryzowani źle pracują".
KŻ/AOS