Nie zostawiła suchej nitki
Wśród widzów ciekawych teatralnej interpretacji losów Skarbek znalazła się też Maria Nurowska. Podkreślała nieraz, że Skarbek towarzyszyła jej od dzieciństwa w opowiadaniach ojca, który ostatni raz spotkał ją w 1940 roku. Resztę jej życia odkryła sama, szperając w dokumentach i rozmawiając z ludźmi, którzy ją pamiętali. To, co zobaczyła w telewizji, wyprowadziło ją z równowagi. Pisarka postanowiła ostro opisać swoje odczucia na Facebooku.
- Zadzwonił do mnie znajomy i powiedział: włącz telewizor, leci sztuka w TVP. Zobaczysz swoją Krystynę Skarbek w roli "kurwiszona"! Włączyłam i o mało nie dostałam apopleksji. Na dywanie pręży się w szlafroku kur...on, który ma wymalowane pazury na czerwono, pali, pije. I telefonuje... Krystyna nie paliła i nie brała alkoholu do ust. Ubierała się skromnie, ale z gustem. Nie musiała się stroić, bo miała niezwykły urok, któremu ulegał każdy, kto ją spotkał – pisała w emocjonalnym wpisie.