Rola Kingi stała się jej przekleństwem
Choć Tlałka czuje się spełnioną mamą, wciąż czuje zawodowy niedosyt. Niestety, praca na planie "Klanu" nie zaspokaja jej ambicji. Podobnie jak większość aktorów najpopularniejszej telenoweli TVP, została zaszufladkowana i przez to przestała być atrakcyjną artystką dla reżyserów filmów. Choć usilnie stara się zerwać z wizerunkiem ekranowej Kingi, kolejne próby nie przynoszą oczekiwanych rezultatów.
Po zagraniu każdej epizodycznej roli w serialu (np. w "Na dobre i na złe", "Majce" czy "Chichocie losu"), aktorka wraca do Teatru Ludowego, który od dwudziestu lat przyjmuje ją z otwartymi ramionami. Szkoda tylko, że tak mało osób ma szansę przekonać się, jaki talent rzeczywiście drzemie w Katarzynie Tlałce.