Przyznał scenarzystom rację
Serial przechodził już niejedną trudną sytuację. Wystarczy chociażby wspomnieć usunięcie Agnieszki Kotulanki z obsady "Klanu". Chociaż decyzja scenarzystów była trudna do przyjęcia tak dla fanów, jak i aktorów, to wydaje się, że była konieczna. Stockinger, jako ekranowy partner, który widział z bliska, co się dzieje, postanowił opowiedzieć, co doprowadziło twórców serialu do ostateczności.
- Przez długi czas jakoś wszyscy dawali radę, choć nie zawsze była w pełni sił. W końcu nie można było przewidzieć, czy zjawi się na planie i w jakiej będzie formie. Było nam coraz trudniej pracować. Żółte kartki dla Agnieszki – a było ich kilka – nie pomagały, więc dostała czerwoną. Przez prawie rok wierzyliśmy, że wyjdzie z nałogu, ale nie można czekać w nieskończoność. To, że ciągle nie można się uporać ze swoimi demonami, niestety potwierdza, że scenarzyści i producenci mieli rację, uśmiercając Krystynę Lubicz – przyznał.