Kinga Rusin
Zanim trafiła do specjalisty, czuła się fatalnie. Czasem nie miała nawet siły na zwykłe czynności. Te dwa lata to był koszmar. Nieuzasadnione, niewyobrażalne zmęczenie. Pamiętam, że wcześniej dość intensywnie biegałam, a potem myśl, że mam rano wstać i się przebiec, wywoływała wyłącznie niechęć. Czasami nie miałam na nic siły, nawet zrobić dzieciom śniadania do szkoły. Do tego straszne wahania wagi - powiedziała.