Wszystko dzięki Kutzowi
Aktorem na pełen etat został właściwie dzięki Kazimierzowi Kutzowi.
- Raz Wiesio Dymny (przeczytaj o tragicznej śmierci męża Anny Dymnej)
powiedział do Kazimierza Kutza: „Mamy tu takiego fajnego Ślązaka. Czemu ty go nie wykorzystujesz?”. Kutz przyjechał, posłuchał mnie, akurat śpiewałem po rosyjsku piosenkę Wysockiego. A za kilka dni przysłał kierownika produkcji i podpisaliśmy umowę – opowiadał w Super Expressie o początkach swojej profesjonalnej kariery.