''TVP nie zradykalizowała się, jak się powinna zradykalizować''
Prezenter przyznał, że "dobra zmiana" w mediach publicznych przypomina mu rewolucję. Obawia się jednak, że jak już niejednokrotnie bywało, rewolucja zacznie zjadać własne dzieci. Że elita i decydenci u władzy zacznie się kłócić między sobą i będą wymagać jeszcze większych zmian, niekoniecznie na lepsze.
- Telewizja pana Jacka Kurskiego zmieniła się dramatycznie, ale jednak nie zradykalizowała się tak, jak powinna się zradykalizować według niektórych. W związku z tym pierwszą osobą, która ponosi odpowiedzialność, jest prezes Kurski. Jeżeli teraz prezes Kurski chce utrzymać swoje stanowisko - a to jest człowiek lubiący być na świeczniku, lubiący nacierać się sławą - to musi robić wszystko, by udowodnić, że on tę telewizję radykalizuje. Dlatego nie będzie chciał wpuścić na swój stołek i do swojej telewizji jeszcze większych radykałów. Bo oni będą sączyć jad do ucha osobie ważniejszej: "Ty, trzeba jednak wymienić tego Kurskiego, bo w TVP jest za mało radykalnie. I za mało prania mózgów". Kurski robi ruchy spektakularne, ale pozorowane, mam na myśli wyrzucenie Grażyny Torbickiej czy mnie, a za chwilę pewnie szefa Jedynki. Aż w końcu przyjdą prawdziwi radykałowie i jego wyniosą. Już czekają w blokach startowych- podsumował w rozmowie z gazetą.pl.