Kumulacja nieszczęść
Janine Turner wpadła w dołek nie tylko dlatego, że miała złamane serce. Jako 20-latka po raz pierwszy zrobiła sobie szczery rachunek sumienia w relacjach z matką. - Zdałam sobie sprawę, jak bardzo urobiła mnie na swoją modłę. Miałam duży kryzys tożsamości. Musiał odciąć pępowinę i zbudować siebie od początku, a dorosłym wieku nie jest to takie łatwe - opowiadała aktorka w "Chicago Tribune".
Turner była też sfrustrowana swoją karierą. - Miałam już dość ról pustych dziewczyn, które błyszczą tylko dlatego, że paradują w bikini. Chciałam grać, a nie ciągle się rozbierać - wspominała po latach.
Aktorka topiła swe smutki w alkoholu. Poradziła sobie dzięki wierze i spotkaniom AA. Nie wróciła do picia mimo, że w jej życiu zawodowym przez kilka lat nie działo się dobrze. - W najgorszym momencie miałam przy sobie osiem dolarów i żadnych widoków na rolę, ale nie sięgnęłam po kieliszek - wyznała w magazynie "Salvationist".