Siła w szczerości
Prezenter uważa, że tak długą telewizyjną karierę zawdzięcza kilku cechom: zawsze jest sobą i nie traktuje uczestników swojego programu przedmiotowo.
- Nie udaję, nikogo nie gram, nie wcieliłem się w rolę Strasburgera, tylko jestem Robertem Janowskim. Ludzie zawsze wyczuwają fałsz i od razu przestają kogoś takiego lubić. Nigdy nie lubię też być podmiotem. Przyzwyczaiłem się oczywiście do kamery, nie mam z tym problemu, ale to nie jest moje miejsce. Wolę być z tyłu i popychać ludzi, pomagać. W moim programie trzymam kciuki za ludzi, którzy są z małych miasteczek, z różnych środowisk, walczą o siebie, to jest dla nich pięć minut. Ja tam jestem i tak codziennie, czasami zaśpiewam piosenkę. Może ludzie widzą, że ta życzliwość nie jest udawana - powiedział w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle. To właśnie dzięki publiczności Janowski może pochwalić się licznymi wyróżnieniami m.in.: statuetkami Telekamery (2000, 2003 i 2008), Wiktora (2000 i 2007), Złotą Telekamerą (2009) oraz nagrodą Osobowość Roku 2015.