Nie został sportowcem przez Klossa
Jacek Borcuch – który 17 kwietnia obchodził 46. urodziny – początkowo wcale nie myślał o reżyserowaniu; chciał, tak jak bohaterowie jednego z jego filmów, zostać muzykiem. Później rozważał karierę sportowca, zwłaszcza że doskonale sprawdzał się na bieżni.
- Na Mistrzostwach Polski juniorów na 110 przez płotki byłem szósty – wspominał.
Z drużyny wyleciał jednak przez... „Stawkę większą niż życie”. I wtedy porzucił marzenia o sporcie.
- Wymyśliłem sobie, że będę chodził trenować dwie godziny wcześniej, żeby zdążyć do domu na serial. Przed 17 przyszedł trener i ucieszył się, że jestem ciut wcześniej, bo akurat tego dnia miała być jakaś wizytacja. Ale ja twardo, że już trening skończyłem, a teraz wychodzę, bo mam pewne rzeczy do załatwienia. Próbował mnie przekonać, ale nie mogąc nic wskórać uciekł się do szantażu: „Wybieraj, albo dzisiaj zostajesz, albo koniec z treningami”. Wybrałem Klossa– opowiadał w Playboyu.