Krzysztof Zalewski - druga edycja "Idola"
Drugą edycją "Idola" podbiły mocne brzmienia. Krzysztof Zalewski przypadł do gustu widzów, prezentując swój silny, charakterystyczny głos, który idealnie pasował do rockowych hitów. W 2004 roku pod pseudonimem Zalef nagrał debiutancki album "Pistolet". Po latach przyznał, że nie jest do końca zadowolony z tego, co zrealizował. Zapewnił jednak przy tym, że, jak na swoje ówczesne możliwości, dał z siebie wszystko. Płyta nie była sukcesem i szybko zapomniano o długowłosym wokaliście. Wydawało się, że zapadł się pod ziemię. On tymczasem nabierał scenicznego doświadczenia, chociażby występując z zespołem Hey jako klawiszowiec i chórzysta. Ponownie przypomniał o sobie w 2013 roku, powracając z albumem "Zelig".
Dokonania muzyczne uczestnika "Idola" zeszły na dalszy plan, gdy do kin trafił film "Historia Roja", w którym zagrał tytułową rolę. Mówiło się, że być może Zalewski chce iść w ślady ojca - aktora Stanisława Brejdyganta, znanego z wielu filmów i seriali. Niestety, produkcja z udziałem rockmana zebrała złe recenzje i także na niego spłynęła fala krytyki. Sam zainteresowany skupia się obecnie na muzyce, promując nowy krążek zatytułowany "Złoto". Od czasu występów w "Idolu" Zalewski przeszedł ogromną metamorfozę, pozbywając się charakterystycznej burzy loków. Zmienił się tak bardzo, że nawet Kuba Wojewódzki, który kibicował mu w programie, widząc po latach swojego ulubieńca, zupełnie go zignorował. "Spotkałem się z nim kilka razy na mieście i nigdy mnie nie poznał" - wyznał Zalewski w wywiadzie dla agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.