Splot przypadków
Urbański, w przeciwieństwie do swoich rówieśników, w dzieciństwie wcale nie marzył o aktorstwie, nie miał jasno sprecyzowanych planów na przyszłość.
W warszawskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej znalazł się, jak sam twierdzi, przez przypadek. Jego rodzice zaś nie protestowali, zadowoleni, że w ogóle zdecydował się na jakieś studia.
- Trafiłem tam przez splot przypadków, nie było wizji wielkiego teatru i wielkiego aktorstwa. Naprawdę nie wiedziałem, co będę robić – podkreślał w Vivie!.