Szymon Hołownia: za mało "dymu" by kanał mógł przetrwać?
- [...] w mediach komercyjnych premiowany jest przekaz, który zrobi "dym", w którym ktoś komuś będzie robił jakąś krzywdę. [...] Jasne, że dziś pewnie byłoby nam łatwiej, gdybyśmy co wieczór urządzali seanse nienawiści (szeroko komentowane następnego dnia wszędzie), albo zamiast Jezusem i Biblią zajęli się życiem seksualnym księży. Byliśmy jednak zdania, że takie podejście obrażałoby odbiorców i świadomie nie szliśmy tą drogą - tłumaczy Hołownia, przyznając, że na taki kanał najwidoczniej było na polskim rynku za wcześnie.