Dąbrowska, Judycka i Komarnicka kontra lekarki z Leśnej Góry
Gwiazdy serialu "Na dobre i na złe" również przyznały, że zafascynowani życiem fikcyjnych bohaterów widzowie nie dostrzegają otaczającej ich rzeczywistości. W rezultacie często dochodzi do zabawnych sytuacji.
- Zdarza się, że ktoś mnie zaczepi i powie "dzień dobry, pani doktor", ale raczej w formie żartu. Natomiast nie zdarzyło się jeszcze, żeby ktoś mnie na serio poprosił o wypisanie recepty - powiedziała Katarzyna Dąbrowska, czyli serialowa Wiktoria Consalida.
- Mnie też nie przydarzyło się jeszcze, żeby ktoś na ulicy poprosił mnie o receptę, czy pomoc w dostaniu się do Leśnej Góry, ale wiem, że kolegom się to zdarzało. Owszem, rozpoznana jestem witana jako doktor Nina, ale zawsze ze świadomością, że jestem po prostu aktorką - dodała Agnieszka Judycka, odtwórczyni Niny Rudnickiej.
- A ja pamiętam jedną zabawną historię. Musiałam odwiedzić przychodnię w pewnym opolskim szpitalu. Na korytarzu pan nie pierwszej trzeźwości przyglądał mi się dłuższą chwilę bardzo intensywnie. Później podszedł i niewyraźnym głosem powiedział: "Już wiem, skąd panią znam - rehabilitacja w Nysie!". Oczywiście nie wyprowadzałam go z błędu - wtrąciła Emilia Komarnicka, która na ekranie wciela się w Agatę Woźnicką.