Grzegorz Miecugow zmarł 26 sierpnia 2017 r.
- Dzień przed śmiercią zadzwonił do Krzyśka Daukszewicza, żeby dogadać sprawy dyżurów w "Szkle". Krzysiek był przerażony, bo bardzo źle brzmiał. Ubłagał go, żeby poszedł na ostry dyżur. Poszedł, ale zmarł kilka godzin po skierowaniu na oddział. Prawdopodobnie na sepsę – mówił "Newsweekowi" kilka dni po śmierci przyjaciela Tomasz Sianecki.
Urna z prochami Grzegorza Miecugowa została złożona na Powązkach w Warszawie.
- Grzegorz to ponad 30 lat mojego życia. Adam Pieczyński wyznaczył nas do "Szkła kontaktowego". Wspólna praca, wspólne wyjazdy. Ostatnie nasze kontakty nie były takie, jak powinny być. Nie wiadomo, o co poszło. Jak są dwa zakapiory, to żaden pierwszy ręki nie wyciągnie. W ostatnich chwilach udało nam się nawiązać cienką więź. To było za późno. Cześć, Grzegorzu! - mówił Tomasz Sianecki podczas pogrzebu, który odbył się 1 września 2017 r.
- Cześć tatuś, do zobaczenia! - tak pożegnał go syn.
Trwa ładowanie wpisu: twitter