Wyszedł z nałogu
Embry, o ile nie narzekał na brak pracy, zmagał się z poważnymi problemami prywatnymi. Konkretnie - z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Z nałogu wyszedł dzięki synowi Cogeianowi.
- Są dwie drogi wyjścia z uzależnienia od narkotyków i alkoholu. Albo trafiasz do więzienia czy umierasz, albo decydujesz się z tym skończyć. Zdałem sobie sprawę, że nigdy mnie nie było dla mojego syna. Oszukiwałem siebie, że jest inaczej, ale nic nie było tak dobrze, jak myślałem – stwierdził w jednym z wywiadów.
Dziś aktor poświęca 15 letniemu synowi tyle czasu, ile może. Żeby pograć z nim w baseball, wstaje nawet o piątej rano. Poprawił też relacje ze swoimi bliskimi i współpracownikami.
- Nigdy się nie spóźniałem, zawsze byłem zdolny do pracy, nigdy mnie nie aresztowano – nie wiem jak to się stało, ale nikogo bezpośrednio nie zraniłem moim uzależnieniem. Zdaję sobie jednak sprawę, że było dużo trudniej ze mną współpracować – dodał.