Kariera prezenterki podyktowana zrządzeniem losu
Ciekawostką jest, że legendarna spikerka swoją przyszłość wiązała z aktorstwem i nigdy nie marzyła o karierze w telewizji. To ukochany ojciec prezenterki, który nie był przychylnie nastawiony do jej teatralnych planów, przekonywał, że nadawałaby się ona do "tego pudełka", jak nazywał telewizor. Niestety, nie dane mu było podziwiać córki na szklanym ekranie.
Na początku lat 60. Krystyna Loska trafiła do katowickiej rozgłośni radiowej, gdzie poprowadziła audycję "To idzie młodość". O tym, że pojawiła się na ekranie, zadecydował przypadek. Pewnego dnia jej znajomy ze studiów, Józef Kopocz, który pracował wówczas w katowickim oddziale TVP, rozpoznał głos Loski i zaproponował, by spróbowała swoich sił jako lektorka telewizyjna. Tak zaczęła się jej przygoda z telewizją. Początkowo Loska czytała listy dialogowe. Na wielki debiut na wizji przyszło jej czekać trzy lata. Także i tutaj o jej karierze zadecydowało szczęśliwe zrządzenie losu. Choroba jednego z prezenterów spowodowała, że Krystyna Loska musiała pojawić się przed kamerami. Poradziła sobie na tyle dobrze, że dołączyła do stałego grona spikerów.
W TVP Katowice przepracowała 10 lat. Na początku lat 70. awansowała na główną antenę TVP. Sukces spikerki wywołał falę spekulacji o rzekomym romansie Loski z... Edwardem Gierkiem.