Często używała telefonu w czasie jazdy, ale nie tym razem
- Naprawdę jechałam wyjątkowo spokojnie, tylko że nie zauważyłam tego tramwaju. (...) Wjechałam w tramwaj, nie używając telefonu, co jest zabawne, ale gdybym miała wtedy ten telefon, to ja nie chcę myśleć, jakby się to skończyło - mówiła Wierzbicka.
Zapewniała prowadzących, że zdaje sobie sprawę z zagrożenia, jakie powoduje korzystanie z komórki w trakcie prowadzenia auta. Mimo to wielokrotnie wcześniej podejmowała tego typu ryzykowne zachowania. Teraz przyznała, że nawet nie chce myśleć, co by było, gdyby w chwili zdarzenia dodatkowo rozpraszał ją telefon.
- Podejrzewam, że centralnie by wtedy mnie walnął (tramwaj - przyp. red.), bo nie zdążyłabym odbić. Nie byłoby dwóch rąk na kierownicy, nie byłoby takiego skupienia.
Choć temat rozmowy do lekkich i przyjemnych nie należał, Marta Wierzbicka sprawiała wrażenie zadowolonej. To nie spodobało się widzom, którzy nie zostawili na Wierzbickiej suchej nitki.