Nie mogła stać bezczynnie
Dziś już wiemy, że dziewczyna ma na imię Julia i jest doktorantką literatury ukraińskiej. Jej ojciec i brat pracują w ochronie, patrolując okolice Majdanu w poszukiwaniu prowokatorów. Natomiast matka jest lekarzem i opatruje rannych demonstrantów. Żenia Klimakin za pośrednictwem wideo czatu porozmawiał z młodą dziewczyną, aby dowiedzieć się, jak obecnie wygląda życie na Ukrainie.
-_ Czuję, że sytuacja się polepsza, przynajmniej nie czuję trwogi w sercu. Minęła depresja, kiedy wdzieliśmy, że ludzie umierają na ulicy, ale czuję, że to jeszcze nie koniec_ - powiedziała.
Wiele osób zastanawiało się, co sprawiło, że Julia zdecydowała się nagrać swój apel i opublikować go w internecie.
- Kiedy przeczytałam, że na Majdanie są ofiary śmiertelne, wiedziałam, że jeżeli nic nie zrobię, to po prostu zwariuję. Przedtem pracowałam tam jako wolontariuszka. Uczestniczyłam w akcjach protestacyjnych, rozdawałam niebiesko-żółte wstążki. Ale zrozumiałam, że to za mało i jeszcze coś muszę zrobić. Napisałam przyjacielowi ze Stanów Zjednoczonych, co się tu dzieje i co czuję - wyznała.
- Znajomy poradził mi: "Weź kamerę i patrząc w obiektyw powiedz dokładnie to, co mi napisałaś". Wzięłam kamerę i poszłam tam, gdzie padły pierwsze strzały. Kiedy to nagrywałam, jeszcze toczyły się tam walki- dodała.