"Rok za rokiem", HBO
Miniserial, o którym zdecydowanie za mało się mówiło. To dystopijna wizja przyszłości, która sprawia, że włos się jeży na głowie. A to dlatego, że snuta przez twórców wizja przyszłości, choć momentami przesadzona, wydaje się bardzo realistyczna.
Akcja serialu rozpoczyna się w 2019 roku, a kończy w 2034. Na tej przestrzeni czasu śledzimy losy brytyjskiej rodziny Lyonsów. Postacie zostały tak rozpisane, byśmy mogli zobaczyć, jak wiedzie się w przyszłości przedstawicielom poszczególnych grup społecznych. Mamy tu osobę starszą, kilka osób w wieku 30-40 lat, nastolatki i małe dzieci. Jest dobrze sytuowana para reprezentująca wyższą klasę średnią, jest kobieta-aktywistka angażująca się w przeróżne akcje, jest osoba poruszająca się na wózku inwalidzkim i homoseksualista. Wszyscy muszą mierzyć się z narastającymi napięciami społecznymi i politycznymi.
To, co świetnie działa w "Rok za rokiem", to poczucie realizmu, które sprawia, że trudno oderwać się od ekranu. Czy za te kilka lat będziemy mieć aż tak przechlapane? Być może nie. Ale z pewnością kilka z "przepowiedni" twórcy serialu się spełni. Warto to obejrzeć – nie tylko dla rozrywki, lecz także ku przestrodze.
Karolina Stankiewicz