Miłość na całe życie
Swojego męża, satyryka Krzysztofa Jaroszyńskiego, poznała w teatrze Syrena. Jaroszyński miał na zlecenie reżysera napisać sztukę, w której kategorycznie nie chciał obsadzić jej w głównej roli, ponieważ jego zdaniem była… za młoda. Mimo to od razu wpadła mu w oko.
Nie był to zbyt fortunny początek znajomości. Zranione kobiety są bardzo zawzięte i pamiętliwe. Nic więc dziwnego, że aby zdobyć jej serce i przekonać do siebie, musiał się bardzo postarać. Dzisiaj są szczęśliwym małżeństwem, a ich związek, jak mówi aktorka, jest bardziej pogodny niż zgodny. Co więcej, okazało się, że to właśnie w życiu rodzinnym aktorka znalazła szczęście, a jak sama wspominała, gdy na świat przyszła jej córka Gabriela, wolała usunąć się z show-biznesu. Choroba (zaburzenie krzepliwości krwi) również utwierdziła ją w przekonaniu, że warto na jakiś czas zejść z piedestału. Przed laty jej decyzja dziwiła, bowiem Zającówna miała przed sobą szeroko otwarte drzwi do kariery.