Wielkie marzenia
Jako mała dziewczynka marzyła, żeby w przyszłości osiągać sukcesy w sporcie. Uwielbiała wszelką aktywność fizyczną i trudno było jej usiedzieć w miejscu. Niestety, pewnego dnia dowiedziała się, że musi raz na zawsze porzucić swoją największą pasję. Zającówna długo nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Jednak diagnoza lekarzy była jednoznaczna: cierpi na nieuleczalną chorobę von Willebranda, która powoduje samoistne oraz długotrwałe krwawienia. Tego typu zaburzenia krzepliwości krwi wykluczają wyczerpujące treningi i wysiłek fizyczny. Zającówna musiała zrezygnować ze zdawania na upragnioną AWF.
Na szczęście miała jeszcze jeden talent - na scenie czuła się jak ryba w wodzie. Nie mogąc uczestniczyć w rekrutacji na AWF, postanowiła spróbować swoich sił w wyścigu po indeks Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie. Udało się.
- Sport i teatr to pokrewne dziedziny. Obie wymagają rywalizacji i treningu, jest też publiczność - tłumaczyła.