Anna Seniuk wylała w życiu wiele łez
- Zaczęła mnie dręczyć paranoja. Wydawało mi się, że na ulicy jestem śledzony, a autobusy, którymi jeździłem, mają porwać terroryści. Nie miałem już gdzie przed nimi uciekać. Dopiero w szpitalu, kiedy otrzeźwiałem, zrozumiałem, że znalazłem się na poważnym życiowym zakręcie. Uznałem, że może jednak warto zbastować i zrobić w życiu coś bardziej konstruktywnego - wspominał.
W tym czasie relacje Seniuk z synem bardzo się popsuły. Była gotowa poświęcić swoją karierę, by ratować rodzinę. Grzegorz chciał jednak uporać się sam ze swoimi problemami.