Anna Seniuk wylała w życiu wiele łez
- Bardziej kręciły nas jointy i LSD - opowiadał na łamach "Rzeczpospolitej" Małecki. - Obracaliśmy się w towarzystwie dilerów. Nie musieliśmy kupować. Najpierw był fun, potem lot, a w końcu jazda, podczas której się nie myśli. Jak ktoś się zaczął bać - zapalał jointa albo łykał kwasa. Błędne koło.
Narkotyki zaczęły niszczyć jego życie. Ostatnim ratunkiem był szpital psychiatryczny.