W końcu wie, czego chce
Kłopoty osobiste negatywnie odbiły się na jej pracy. Z drugiej strony, dały jej sporo do myślenia. Gniewkowska zrozumiała, że jej kariera nie idzie w kierunku, w którym by chciała.
- Kilka lat temu pomyślałam, że czas nieubłaganie ucieka. Skoro nie dostaję szansy na ciekawe role w fabule, będę grała w telewizji. Jednak za dużo na siebie wzięłam. Pojawiło się zmęczenie, frustracja. Czasem dialogi nie przechodziły mi przez gardło. Kłóciłam się ze scenarzystami, kwestionowałam ich pracę. To dla mnie ważna lekcja, bo dziś wiem - poza rolą w "Czasie honoru" i w znakomitej "Ekipie" tercetu Holland-Łazarkiewicz-Adamik - serialowe istnienie mnie nie interesuje - zapewniła na łamach "Twojego Stylu".