Tadeusz Horvath
Postać Julka Bromskiego w serialu "Janka" zagrał Tadeusz Horvath. Syn węgierskiej polonistki i Polaka miał sześć lat, gdy na jednym z warszawskich podwórek wypatrzył go Władysław Ślesicki. Reżyser dał chłopcu szansę wystąpienia w filmie "Śpiewy po rosie".
Dwa lata po debiucie przyszedł czas na kolejną, tym razem serialową produkcję. Ślesicki obsadził Horvatha w serii "Lato leśnych ludzi". Przed młodym aktorem otworzyły się drzwi do kariery.
Horvath wystąpił w filmie familijnym "Mów mi Rockefeller". Jednak to serial "Janka" wywrócił jego życie do góry nogami. Obsada i twórcy serii promowali swoją produkcję także poza granicami naszego kraju. W ten sposób młody gwiazdor miał szansę zwiedzić Węgry oraz Niemcy. Podczas jednej z wizyt aktor postanowił zostać na dłużej u zachodnich sąsiadów. W zamian za opiekę nad końmi, chciał nauczyć się języka niemieckiego. Tak też zrobił.
Po paru miesiącach matka Horvatha zdecydowała zabrać syna do Nowego Jorku. Pół roku, które mieli tam spędzić, zmieniło się w 17 lat... Amerykański sen nie był dla aktora bajką. Marzenia o studiach odstawił na bok. Tak się nieszczęśliwe złożyło, że musiał pomóc mamie w utrzymaniu pięciorga rodzeństwa. Od razu po maturze podjął pracę.
- Parę lat temu rozkręciłem własny interes. Sprzedaję lody. Mam własną ciężarówkę-sklep, którą jeżdżę po nowojorskich osiedlach, wygrywając znaną wszystkim melodyjkę. To piekielnie ciężka praca, za to sezonowa. Po siedmiu miesiącach codziennej harówki mam pięć miesięcy na odpoczynek - mówił w rozmowie z dziennikiem "Polska.The Times".
Horvath nigdy nie porzucił jednak marzeń o aktorstwie. Przez dwa lata grał w lokalnym teatrze na Staten Island. Statystował też w kilkudziesięciu filmach z udziałem takich gwiazd, jak Mel Gibson, Julia Roberts i Sylwester Stallone.