''Wszystko szło ku lepszemu''
13 listopada 2001 roku Coleman wpadła z wizytą do swoich rodziców.
- Miała problemy z odżywianiem i była strasznie chuda, ale wszystko szło ku lepszemu – mówił jej ojciec. - Czuła się coraz lepiej, nawet kupiła sobie nowe mieszkanie...
Wieczorem Charlotte poczuła się słabo i zdecydowała, że wróci do siebie. Gdy następnego ranka nie odbierała telefonu, jej matka, bardzo zaniepokojona, zjawiła się pod drzwiami mieszkania córki. W środku znalazła nieprzytomną dziewczynę leżącą na podłodze. Natychmiast wezwała pogotowie, ale było już za późno.
Coleman zmarła w szpitalu; lekarze orzekli, że przyczyną zgonu był napad duszności spowodowany atakiem astmy oskrzelowej.
(sm/mn)