Pracował na zmywaku
Długo się zastanawiał, kim chciałby zostać w przyszłości. Początkowo, jako nastolatek, planował karierę muzyczną - grał na trąbce i tubie, dołączył nawet do zespołu jazzowego.
Ale kilka lat później zmienił zdanie i wymarzył sobie, że pójdzie do szkoły teatralnej. Kiedy jego nazwisko nie znalazło się na liście przyjętych, wyjechał do Londynu, gdzie pracował na zmywaku w jednej z knajp.
Ale pobyt tam wspomina z sentymentem; to była prawdziwa szkoła życia.
- Gdyby nie to niesamowite miejsce, nie napisałbym pierwszego w życiu scenariusza "Liberation Club", o chłopaku takim jak ja, który wyjeżdża szukać wolności, i dzięki temu, po latach, nie dostałbym się do studium scenariuszowego w Łodzi – opowiadał w Gazecie Wyborczej.