Kucharz przyjął kontrowersyjną linię obrony
A jak przebiegła inspekcja w kuchni? Jak to przeważnie bywa w lokalach odwiedzanych przez Gessler, do ideału wiele brakowało.
- Frytura stara, albo zła, bo śmierdzi. Co to za zakwas, że jest kiślem? O, Boże! Kompletne g.wno. To jest największe g.wno, jakie w życiu widziałam.
Co na to kucharz? Po raz kolejny postanowił odeprzeć atak Gessler.
- Produkt, produktem, ale ja powiem pani tak: szef musi zarobić. Jeśli szef nie zarobi, to ja nie zarobię. Jeśli szef kupi mi produkt z najwyższej półki i wyda na niego 8 tysięcy, a w kasie będzie 9 tysięcy utargu, to co on na tym zarobi? - tłumaczył.