Po zwolnieniu otrzymała zastrzyk bardzo dobrej energii
Jak się okazuje, rzeczywistość po utracie pracy zaczęła się malować w jaśniejszych barwach, niż mogłoby się wcześniej wydawać, a wsparcie przyszło nie tylko ze strony bliskich, ale nawet zupełnie obcych ludzi.
- To rodzaj straty, którą - jak każde tego rodzaju wydarzenie - trzeba przeżyć i przepracować. Musimy dać sobie czas, a potem zakasać rękawy i iść dalej. Nie narzekać, nie rozpamiętywać, nie oczekiwać. Dla mnie niesamowite było to, jak wielkie dostałam wsparcie od ludzi. W dniu, gdy wręczono mi wypowiedzenie, spędziłam kilkanaście godzin przy telefonie. Do tej pory gdy ktoś rozpozna mnie w sklepie, windzie albo na ulicy potraf podejść, klepnąć po ramieniu i powiedzieć miłe słowo. Wsparcie dostałam także od ludzi, po których zupełnie się tego nie spodziewałam. To był zastrzyk bardzo dobrej energii- opowiada prezenterka.
Na pytanie dziennikarki czy mimo wszystko nadal ogląda "Wiadomości" odpowiada krótko:
- Rzadko. Również dlatego, że jest mi przykro patrzeć na to, co dzieje się z tym programem. Z dobrego produktu stał się wydmuszką, czymś wiadomościopodobnym, czymś w opakowaniu zastępczym. Gdy zobaczyłam materiał zrobiony po występie Macieja Stuhra na gali Polskich Orłów, uznałam, że nie umiem nawet nazwać tej formy dziennikarskiej.