13 kilogramów temu...
Katarzyna Zielińska jest przykładem aktorki, która dzięki ogromnej determinacji osiągnęła sukces w show-biznesie. Początki nie były jednak łatwe...
Gdy przyjechała do Warszawy z rodzinnego Nowego Sącza, była zupełnie inną dziewczyną. Korpulentna absolwentka szkoły teatralnej w Krakowie miała duże problemy z tym, by przebić się na ekranie. Siebie z tamtego okresu określa mianem wielkiej kluski.
- Wstydziłam się chodzić na zdjęcia próbne, stawać przed kamerą. Czułam, że coś jest nie tak. Nawet dowiedziałam się od jednego producenta, który we mnie bardzo uwierzył, że trzeba się wziąć na siebie - wspominała w programie "Jaka ona jest?".
Aktorka usłyszała też, że powinna zmienić styl ubioru na bardziej prosty, bez udziwnień i ferii barw. Artystka wprowadziła w życie sugestie. Pozbyła się z garderoby wszystkich rzeczy, które podkreślały jej niedoskonałości. Zaczęła też regularnie ćwiczyć.
Nic dziwnego, że efekty treningów widoczne są dziś gołym okiem. Z 65 kilogramów udało się zejść do 52. Jak twierdzi gwiazda "Barw szczęścia", nie ma teraz szans, by ważyła mniej. Trzeba jednak przyznać, że prezentuje się coraz szczuplej. Wystające obojczyki, nogi niczym patyczki i zapadnięte policzki - fani aktorki są zaniepokojeni jej wyglądem. Zobaczcie zresztą sami!