I do tańca, różańca, i do teatru
- Bezrobocie to problem nie tylko Śląska. Co pani robiłaby, gdyby nie mogła utrzymywać się z aktorstwa?
Jako dziecko bardzo chciałam być lekarzem. Nie bałam się widoku krwi i w swych dziecięcych marzeniach widziałam siebie jako chirurga. Potem chciałam być piosenkarką, a w późniejszym okresie, wybierając już kierunek studiów, zastanawiałam się nad germanistyką, ponieważ dosyć dobrze władałam niemieckim. Myślałam też o wyjeździe na studia zagranicę. Planów było wiele, ale na szczęście pojawiło się aktorstwo i stało się nie tylko moim zawodem wyuczonym, ale również sposobem na życie. Dziś nie wyobrażam sobie siebie gdzie indziej. Aktorstwo to zawód, który musi być pasją. Stanie na scenie czy przed kamerą przynosi mi wiele radości i satysfakcji. Bywają oczywiście również trudniejsze momenty, bo sam zawód jest trudny, ale najważniejsze to grać, rozwijać się, szukać w sobie nowych ścieżek. Każda nowa rola, w której udało się znaleźć inny kolor jest sukcesem.