Jej biust zawsze jest na pierwszym planie!
Te imponujące krągłości od kilku dobrych lat rozpalają wyobraźnię Brytyjczyków. Ich właścicielka, Amy Childs, to jedna z czołowych celebrytek, która uwielbia pokazywać światu swoje podrasowane atuty. Zazwyczaj robi to jednak w mało elegancki sposób. Niemal zawsze pozwala na to, by jej silikonowe krągłości odważnie wychylały się spod do granic możliwości skąpego bikini. Nie inaczej było również i tym razem. Podczas odpoczynku nad brzegiem basenu 24-latka śmiało eksponowała swoje sztuczne wdzięki.
Już w wieku 18 lat po raz pierwszy zdecydowała się skorzystać z pomocy chirurga plastycznego. Jej wielkim marzeniem był... równie wielki biust. I tak z rozmiaru AA powiększyła go do miseczki D. Co ciekawe, po trzech latach stwierdziła, że jej piersi wciąż są zbyt małe. W rezultacie kolejny raz poszła pod nóż. Wkrótce stwierdziła, że popełniła błąd.
- Mam 24 lata i nie chcę mieć całych piersi pokrytych bliznami. Chciałabym wyjąć implanty, ale moja skóra jest już zbyt rozciągnięta - ubolewała.
Choć zabieg usunięcia wkładek nie należy do najprostszych, to najprawdopodobniej jest nieunikniony. Amy dodatkowo przyznała, że na jej piersi pojawił się obrzęk. Lekarze od razu zasugerowali wyjęcie implantów i ponowne ich wszycie. Czy gwiazdka zdecyduje się na ten krok? Tego nie wiadomo, ale Childs ostatnio zapewniła, że skończyła zabawę ze skalpelem. Przynajmniej do 40-stki.
Zobaczcie, jak karykaturalnie wygląda obecnie jej sylwetka!