''Miałam wrażenie, że składam ojcu hołd''
Urodziła się 15 sierpnia 1947 roku w Gdańsku. Wychowywała ją samotnie matka – w 1949 roku jej ojciec, za udział w strajku, wpadł w ręce UB. Został dotkliwie pobity i nigdy już nie odzyskał pełni sił, zaś po dwóch trepanacjach czaszki zmarł.
- Właściwie ojca prawie nie znałam. Jako mała dziewczynka wiedziałam tylko tyle, że tata jest ciągle chory* – wspominała Halina Łabonarska w _Tygodniku Katolickim Niedziela_. *- Co się tak naprawdę stało, dowiedziałam się od mamy dopiero po zbrodni komunistów na Wybrzeżu w 1970 r. I kiedy podczas sierpniowego strajku w 1980 r. śpiewałam „Kołysankę” Macieja Pietrzyka w słynnej sali BHP Stoczni Gdańskiej, miałam wrażenie, że składam ojcu hołd.
Jej mama, choć bardzo się starała, nie radziła sobie z utrzymaniem domu. Z dzieciństwa Łabonarska pamięta przede wszystkim wszechogarniającą bezsilność i biedę.
- Pamiętam, jak miałam 20 gr, szłam do sklepiku i mówiłam: „Poproszę o sprzedanie mi jednego cukierka”. A pani sprzedawała nam 3, bo za mną stali moi dwaj mali braciszkowie. Dziś jeden z nich jest księdzem – dodawała.