Dumni rodzice
Agata Kościkiewicz nigdy nie bała się mówić otwarcie o adopcji, choć jeszcze kilka lat temu temat ten nieczęsto był poruszany w mediach. Jako dumna mama nie kryła, że otacza swojego syna wielką miłością. Gdy po dwóch latach od momentu pojawienia się Jana w ich domu urodziła Mikołaja, sporo się zmieniło, ale rodzina urosła w siłę. Po latach wspominała, że synowie stali się całym jej światem. - Mój dom dzisiaj to Jan i Mikołaj. Nieważne gdzie, czy w kamienicy na Mokotowie, czy w domu na końcu świata. Mój dom to moi mężczyźni. To chaos i swoboda, nasi przyjaciele, zapach pieczonego ciasta, książki kucharskie, albumy o fotografii, kilka ulubionych zdjęć i obrazów – mówiła na łamach natemat.pl.
- Dajemy sobie bardzo wiele miłości i troski, ale tak samo dużo przestrzeni. Wydaje mi się, że na tym powinna polegać zdrowa relacja miedzy dzieckiem a rodzicem. Stać obok, nie oceniać, pozwolić na błędy, wspierać i zawsze być. Tak właśnie staram się postępować z chłopcami. Daje im dużo swobody, bo chcę żeby wyrośli na samodzielnych mężczyzn, ale też uczę ich szanować i akceptować ludzi. Dając im dużo ciepła i miłości uczę ich tego, że nie należy wstydzić się okazywania uczuć. Mówię im jak należy dbać o swoją kobietę. Tego, że trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny. Mam nadzieję, że wyrosną na fajnych, wartościowych facetów - dodała w wywiadzie.