Koszmarny wypadek
Przypomnijmy, że w lipcu ubiegłego roku Adrian podzielił się niepokojącymi zdjęciami z oddziału ratunkowego. Okazało się, że musiał tam trafić ze względu na kontuzję stopy. "Wchodziłem do wanny, aby wziąć prysznic na koniec dnia. Lewą nogą się poślizgnąłem, a prawa była już nad wanną, w której na dnie leżał korek spustowy" - napisał, dodając makabryczny szczegół: wbił się cały i miał 4 cm.
"Boli jak cholera" - przyznał wtedy bez ogródek. Na SORze spędził kilka godzin w oczekiwaniu na zabieg. Jak potem wyjawił, zaszyto mu ranę bez jej dokładnego oczyszczenia. Nic dziwnego, że nie chciała się goić. Po kilku tygodniach żona mężczyzny napisała na Instagramie:
"Chociaż badania nie wskazują na zakażenie, codziennie rana jest mocno opuchnięta i wypływa z niej sporo płynów. Nie ma szans na spacery, wyjście z dziećmi, tym bardziej plażowanie lub zamoczenie nogi w basenie. Jeden incydent, który zmienił wszystkie nasze plany wakacyjne".