''Król lew'' (1994)
Simba, młody lew z królewskiego rodu, na skutek spisku podstępnego wuja jest przekonany, że zabił swojego ojca - dotychczasowego władcę zwierząt. Nakłaniany przez złego Skazę, decyduje się na dobrowolne wygnanie i życie w izolacji. I właśnie w trakcie wygnania Simba i jego dwaj przyjaciele, Timon i Pumbaa, leżą na plecach i oglądają gwiazdy. Kiedy po chwili główny bohater podchodzi do skarpy i pada na brzuch, w powietrze wzbijają się obłoki pyłu.
Gdy się bliżej przyjrzeć, z pewnym zaskoczeniem można dostrzec, że drobinki pyłu przez moment układają się w słowo... SEX. Pewien amerykański konserwatysta i działacz, Donald Wildmon, stwierdził, że było to celowe działanie studia mające na zasadzie percepcji podprogowej propagować rozwiązłość seksualną wśród dzieci.
Według wyjaśnień przedstawicieli studia, litery zostały tam faktycznie umieszczone jako podpis ekipy, odpowiedzialnej za efekty specjalne. Z tym, że tak naprawdę w animowanym pyle ukryty jest skrót SFX (od "special effects"), a nie nawoływanie do uprawiania nierządu. Tak czy inaczej, było to zagranie dość ryzykowne, gdyż po kontrowersji, jakie wzbudziło błędne odczytanie tego skrótu, już nikt nie widzi tam podpisu animatorów, tylko właśnie walące po oczach słowo określające stosunek płciowy.