"Sonda 2": Autor pierwowzoru zarzuca TVP naruszenie praw autorskich. TVP odpowiada

"Sonda 2" zadebiutowała na antenie telewizyjnej Dwójki 14 marca. Reaktywacja słynnego programu nie spodobała się jego autorowi. Marek Siudym pisze, że jest pomysłodawcą nazwy audycji prowadzonej przez Zdzisława Kamińskiego i Andrzeja Kurka i autorem scenariuszy prawie połowy wyemitowanych odcinków. Zarzuca w liście, że powrót programu narusza jego prawa autorskie, nikt nie zapytał go o zgodę na ponowne użycie tego tytułu, a także że dr Tomasz Rożek w roli prowadzącego program popularnonaukowy jest niekompetentny. Poniżej zamieszczamy pełną treść listu (zachowaliśmy oryginalną pisownię).

"Sonda 2": Autor pierwowzoru zarzuca TVP naruszenie praw autorskich. TVP odpowiada
Źródło zdjęć: © mat. prasowy

Jako jedyny żyjący autor programu SONDA, emitowanego w TVP w latach 1977 –89 pozwalam sobie przesłać kilka uwag dotyczących reanimowanego właśnie na antenie narodowej telewizji programu pod tytułem SONDA 2. Uważam, że mam do tego szczególne prawo bo jestem pomysłodawcą nazwy SONDA i autorem scenariuszy prawie połowy wyemitowanych programów SONDY. A czynie to z prostego powodu- otóż nikt z realizatorów nie był łaskaw zapytać czy nie mam nic przeciwko temu by wykorzystać nazwę SONDA w obecnej formule. Autorem nowego programu SONDA mianowano kierownika redakcji katolickiego organu kurii katowickiej pod nazwa "Niedzielny Gość", a jednocześnie fizyka z doktorskim tytułem - Tomasza Rożka.Widywałem go już wcześniej w telewizji śniadaniowej z krótkimi wstawkami na tematy naukowe i jak mniemam to jego całe doświadczenie w tej profesji. Obejrzałem program bo zapowiedzi były szumne a i reklama w kliku tygodnikach połączona ze sponsorowanymi wywiadami była naprawdę
imponująca jak na format popularno-naukowy. Przy okazji Pan Rożek, opowiedział jak wyglądała dawna SONDA i co w niej było a czego nie, paplając przy tym banialuki wyczytane gdzieś w internecie bo przecież gdy powstawał ten program to mógł być zaledwie pacholęciem. I tak na przykład twierdził, że nie mieliśmy pojęcia o tomografii komputerowej, która miała dopiero nadejść w przyszłości, a my pokazywaliśmy zarówno tomografię jak i rezonans magnetyczny w działaniu. Gdyby chciał się choć trochę przygotować, być może zapoznał by się z moja książeczka "18.20 SONDA" co przy okazji pomogło by w uniknięciu rożnych błędów w jego programie. A jest tego sporo. Na początek - pierwszy program nie powstał z okazji wystrzelenia Voyagera, co więcej prowadziła go Wanda Konarzewska, Andrzej Kurek i niżej podpisany, więc wiem co mowie. Dalej jest tylko gorzej. W przedstawionej realizacji ponad wszystko przebija bizantyjska scenografia mająca świadczyć o rozmachu i wielkości programu. Z punktu widzenia scenografa to raj, ale dla
realizatora już gorzej bo nie wiadomo co pokazywać - prowadzącego, detale eksponatów, czy ogrywać wnętrze. My używaliśmy najczęściej pustego studia z kilkoma kostkami czy podestami obitymi czarną tkaniną. I to załatwiało problem co w programie jest najważniejsze - grały detale eksponatów i twarze prowadzących. Dzisiaj tez wiele się w tej materii nie zmieniło, Wystarczy wspomnieć najsłynniejszy program motoryzacyjny Top Gear, gdzie za studio robi rozwalająca się szopa z blachy falistej i kilka foteli wyjętych ze złomowanych aut. Podobnie w innych seriach BBC, prowadzący nie wchodzą raczej do studia a posługują się naturalnymi plenerami i wnętrzami laboratoriów. W kolejności idzie zachłanność, czyli parcie na szkło. I tu niestety trzeba być Davidem Attenborough by przykuć uwagę widza. W programie popularno-naukowym monolog wygłaszany wprost na kamerę przypomina raczej homilię do baranków klęczących przed telewizorem z pokora przyjmujących obwieszczane mądrości. Niestety charyzma prowadzącego nie odbiega od
przeciętnej dla kleryków, a mendowaty tryb narracji dyskwalifikuje nawet do czytania listu do Koryntian. My stosowaliśmy dialog i spolaryzowane stanowiska by widz mógł stać się trzecią stroną w obserwacji uczestniczącej. W ten sposób niejako podświadomie bywał wciągnięty w dyskusję i czuł się dowartościowany. Tu niestety dyskusji brak, trudno dopatrzeć się tez jakiejś wiodącej myśli bo wszystko składa się z kawałków oryginalnej Sondy, jakiś wstawek z nieudolnymi eksperymentami i zaproszonymi gośćmi na klika zdań, po to tylko żeby się pokazali. My przyjęliśmy formułę - minimum fachowców bo ich sposób mówienia naukowym językiem nic w program nie wnosi. Ale najgorszy jest chaos, bo właściwie od początku do końca nie wiadomo o czym ten program właściwie jest i po co. SONDA w założeniu miała pokazywać wybrany problem z rożnych stron i udowadniać jakąś tezę. Tu mamy zbiór ad hoc wrzuconych ciekawostek na poziomie podręczników szkoły podstawowej. Autor programu nie pokazuje wbrew zapowiedziom niczego nowego, czego
nie było w starej SONDZIE, tyle że tam wyglądało to o niebo lepiej. Więc może zamiast generować niepotrzebne koszty programu puścić stare odcinki. I na koniec - my nigdy nie robiliśmy programu dla dzieci, a obecna produkcja nadaje się co najwyżej dla widzów Teleranka… Jak widać na powyższych przykładach nawiązanie do programu SONDA jest raczej iluzoryczne i tak naprawdę chodziło o promocję i marketingowe wykorzystanie nazwy programu. Chciałem tylko przypomnieć, że na markę SONDA pracowała grupa kilku ludzi przez ponad 10 lat, zarywając noce na montaże, niedziele i święta na nagrania, zaniedbywali życie rodzinne i inne rozrywki by co tydzień wyprodukować nowy program. Przez lata tworzyliśmy markę , która stała się legendą. Dziś przychodzi "gość niedzielny" i bierze jak swoje nazywając się kontynuatorem. W ten sam sposób każdy raper może być kontynuatorem Bacha bo obaj robili w muzyce… Nie wiem na ile Pan Rożek zna dekalog ale tam w okolicy siódemki jest coś o własności intelektualnej, więc może potrzebne
jakieś rekolekcje…Nie wiem jak to wygląda w sensie prawnym. Być może TVP ma pełne prawo do nazwy SONDA , ale z drugiej strony jest tez coś co nazywa się etyka dziennikarska, a na koniec normalna ludzka przyzwoitość. Ale czy to odnosi się do obywateli pierwszego sortu to już nie wiem… Nie chcę wyrokować, ale sadząc po godzinie emisji to sami decydenci z Woronicza nie bardzo wierzą w powodzenie projektu, ale o wszystkim i tak zadecydują widzowie a na koniec słupki oglądalności. Tymczasem wolałbym by Pan Rożek lansował się pod własnym szyldem i udowodnił co potrafi osobiście. Na koniec proszę Prezesa Kurskiego by zmienił nazwę tego programu a jeśli brak inwencji to nawiązując do macierzystej redakcji pana Rozka - "Gościa niedzielnego" , proponuje z angielska – The day after, lub bardziej po polsku "Poniedziałkowy gość". Marek Siudym

Siudym był nie tylko współautorem "Sondy", ale i współpracownikiem innego programu popularnonaukowego, pt. "Eureka". Jest autorem wspomnieniowej książki pt. "18.20 SONDA", wydanej w 2012 roku.

Telewizja Polska odniosła się do zarzutów Marka Siudyma i wystosowała w tej sprawie oficjalne oświadczenie.

Audycja pt. "Sonda" wyprodukowana przez Telewizję Polską, realizowana była w całości przez pracowników (twórców) Telewizji Polskiej. Telewizja Polska posiada wszelkie autorskie prawa majątkowe i prawa pokrewne do odcinków audycji, w tym prawa autorskie do tytułu audycji. Od 2000 roku Telewizja Polska S.A. posiada również zarejestrowany w Urzędzie Patentowym RP słowny znak towarowy o nazwie "Sonda" - pisze rzecznik TVP, Aleksandra Gieros-Brzezińska.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)