"Koło fortuny" wraca do TVP. Wiemy, kto może zastąpić legendarnego Pijanowskiego!

Moda na przywracanie kultowych programów trwa w najlepsze. Stacje zachęcone sukcesem, jaki odniósł TVN, wskrzeszając po latach "Milionerów", robią wszystko, aby nie zostać w tyle. Telewizja Polska również zauważyła świetne wyniki rywala i m.in. dlatego zdecydowała się przywrócić na antenę program, który przed laty przyciągał przed ekrany miliony widzów. Jak poinformował press.pl, obecnie TVP poszukuje chętnych do wzięcia udziału w "Kole fortuny"!

Dowiedzieliśmy się, że program ma poprowadzić Rafał Brzozowski. Agnieszka Górecka, menadżerka wokalisty, powiedziała nam jednak: "Nie udzielam informacji w tej sprawie". To mocno zastanawiające, bowiem z informacji pracowników stacji wynika, że muzyk był widziany na castingu w TVP przy ul. Woronicza.

Przypomnijmy, że w latach 90. program prowadzony przez Wojciecha Pijanowskiego i jego uroczą towarzyszkę Magdę Masny gromadził przed telewizorami nawet 10 milionów widzów. Kto z nas nie pamięta dwuznacznych tekstów gospodarza: "Magdo, pocałuj pana" czy "Magdo, odsłoń panu cztery litery"? W czym tkwił czar produkcji? W zabawnym prowadzącym, urodzie asystentki i zawrotnych, jak na tamte czasy, nagrodach, wśród których poza Polonezem Caro, sprzętem do ćwiczeń, pralki automatycznej (która była wówczas niemal towarem luksusowym) czy drobnymi urządzeniami AGD, znalazły się nawet... 3 tony węgla.

"Koło fortuny" zdjęto z anteny w 1998 roku, ale ponownie wskrzeszone zostało kilka lat temu (2007-2009). Nową edycję prowadził Krzysztof Tyniec, ale ze względu na kiepską porę emisji, program nie utrzymał się zbyt długo na antenie Dwójki. Jak będzie tym razem?

Warto dodać, nie wszyscy podzielają entuzjazm widzów, którzy ze zniecierpliwieniem czekają na powrót ulubionych formatów. Jedną z osób, które z dystansem podchodzą do nowego pomysłu TVP, jest Magda Masny - urocza asystentka Wojciecha Pijanowskiego, prowadzącego "Koło fortuny".

- Myślę, że raczej nie byłabym skłonna, by wrócić do programu. Gdyby taka propozycja padła, musiałabym ją bardzo mocno przemyśleć, bo mam teraz zupełnie inne obowiązki - przyznała na łamach "Super Expressu" Masny, która obecnie prowadzi kwiaciarnię w Trójmieście.