Kuba Wojewódzki jak... Tadeusz Drozda?!
" (...)Powiedzieć kontrowersyjny żart, który nie trafi do prokuratury, to trudne zadanie, ale z doświadczenia wiemy, że kontrowersyjne żarty się wybacza, jeżeli są zabawne. Wiadomo, że jak nikt się nie śmieje, to może być to bolesne, podobno nawet tak bolesne jak przeszczep włosów, chociaż to już nie nam oceniać.
Dlatego może krótkie omówienie na wybranych przykładach, co to jest i na czym polega kontrowersja.
Tutaj od razu taka mała uwaga: Czytelniku, jeśli nie jesteś Kubą Wojewódzkim albo tym drugim pajacem, to możesz swobodnie używać przedstawionych tu sposobów na kontrowersję w swoim życiu prywatnym, tylko pamiętaj że twoi znajomi to nie są widzowie ani słuchacze i za głupie żarty można dostać z kopa na mordę.
Panie Kubo, to od początku. Mamy różne rodzaje kontrowersji...
...i każda zależy od grupy docelowej. I jeśli na przykład mieszkasz na wsi i chcesz być kontrowersyjny w środowisku gospodyń wiejskich, leśnych dziadków i małych dzieci, to pomocna będzie tzw. szkoła Wiśniewskiego, czyli czerwone włosy, kolczyk w nosie i białe skórzane spodnie z ćwiekami niczym groty włóczni.
Dodatkowo możesz podgrzewać atmosferę wokół swojej osoby, rozpuszczając plotki o tym, że kiedyś na imprezie w Zduńskiej Woli zaciągnąłeś się skrętem. A gdy motyw ze skrętem przestanie robić na ludziach wrażenie, wtedy płodzisz dzieci i nazywasz je Xavier, Fabienne, Etiennette i Vivienne i jest to tzw. kontrowersja czyimś kosztem, najwyższy level szkoły Wiśniewskiego.
(...) No i teraz wracamy do pana, panie Kubo. Pan mierzy trochę wyżej i zamiast w przedszkolaków i leśnych dziadków celuje w licealistów. To jest rzeczywiście trudna grupa i pierwszy błąd, jaki pan z tym drugim pajacem popełniacie, polega na tym, że jesteście za bogaci, a człowiek bogaty robi się głupi i leniwy.
Dlatego taka propozycja, żeby na początek oddać swoje wszystkie ferrari do domu dziecka i zamieszkać w akademiku ze studentem biotechnologii, w ten sposób od razu wyostrzy się panu humor.
Z tego co rozumiemy, pan i ten drugi pajac improwizujecie na antenie, ale pamiętajmy - i myśmy już przypominali o tym wielokrotnie - żeby jednak uczyć się na błędach i nie robić powtórki z "HBO na stojaka", za które Ministerstwo Kultury do dzisiaj wypłaca wielomilionowe odszkodowania rodzinom ofiar tamtej przygody z improwizacją.
Dlatego może improwizację zostawmy profesjonalistom, takim jak Chris Rock czy Andrzej Sołtysik, bo inaczej robi się z tego kabaret, a kabaretom to już nic nie pomoże - ani my, ani Matka Boska Fatimska, ani nawet św. Tadeusz Drozda, opiekun wszystkich polskich komików.
No i trzecia sprawa. Najważniejsza. Wasze mordy. Już nie możemy na nie patrzeć i tego chyba nie da się przeskoczyć.
I na koniec może taki żarcik dla rozładowania atmosfery. Ilu Wojewódzkich jest potrzebnych, żeby opowiedzieć zabawny dowcip. Odpowiedź: sami chcielibyśmy wiedzieć - napisali na swoim blogu tajemniczy Lucjan i Maciej z "Make Life Harder".