To będzie hit!
Whitney podobno od początku nie miała problemu z rolą którą jej powierzono. W końcu tym razem nie grała postaci pierwszoplanowej, ale matkę – kobietę w średnim wieku. Dla gwiazdy jej pokroju to mógł być cios.
Jednak nic bardziej mylnego. Piosenkarka sama chętnie opowiadała w wywiadach o swojej nowej roli.
- Kiedy zasugerowano, że mogłabym zagrać matkę, powiedziałam: "OK, myślę, że mogę to zrobić". Sama mam córkę, która jest moją największą inspiracją. Poza tym mogę utożsamiać się z wieloma aspektami tego filmu - dodała.
Nam nie pozostaje już nic innego, jak tylko oczekiwać ostatniego występu Whitney Houston.
Spodziewamy się, że film „Sparkle” bez większego problemu osiągnie wielki sukces komercyjny.
(kk/mf)