Paweł Tucholski jako Radek Liszewski z zespołu Weekend
Za nami półfinałowe starcie gwiazd w "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Do wielkiego finału zakwalifikowało się czterech uczestników, którzy po siedmiu odcinkach zgromadzili na swoim koncie największą liczbę punktów. Kto dostał szansę wygrania 100 tysięcy złotych na cel charytatywny?
Program rozpoczął się występem Bilguuna Ariunbaatara, który wcielił się w Adele i zaśpiewał "Rolling in the Deep". Musimy przyznać, że daleko mu do talentu angielskiej wokalistki. Jednak jurorzy docenili włożony trud Bila, który robił wszystko, aby choć trochę zbliżyć się do niesamowitej skali głosu Adele.
- Świetnie ci wychodzą dziewczyny - powiedziała Katarzyna Kwiatkowska.
- Czyli dobrze robi laski? - wtrącił szybko zadowolony Paweł Królikowski.
- Jesteś delikatną, zwiewną kobietą, mimo tej tuszy - stwierdziła Małgorzata Walewska.
Zaraz po Bilguunie swoją szansę otrzymał Paweł Tucholski. Aktor stanął przed nie lada wyzwaniem, bowiem choć wszyscy znamy tekst piosenki "Ona tańczy dla mnie", to wierne odtworzenie temperamentu i sposobu śpiewania Radka Liszewskiego z zespołu Weekend, niejednemu sprawiłoby trudność. Na szczęście udało mu się zdobyć sympatię widowni i po chwili wszyscy poczuli się jak na prawdziwej dyskotece. Dobry humor udzielił się nawet Walewskiej i Julii Chmielnik (jednej z trenerek wokalnych w programie), które ochoczo wskoczyły na scenę i zatraciły się w szalonym tańcu.
Później przyszedł czas na Agnieszkę Włodarczyk, która przeistoczyła się w Violettę Villas. Ubrana w obszerną suknię na wzór tej, którą niegdyś Dior zaprojektował dla piosenkarki i z burzą blond loków, wzruszyła niejednego twardziela.
- Bardzo walczyłam, żeby się nie rozkleić i się nie udało - przyznała Kwiatkowska.
- Dokonałaś cudu. Nie wierzyłam, że ci się uda - uznała Walewska.
Widzowie szybko otarli łzy, gdy na scenę wkroczyła pewna siebie Julia Pietrucha, a właściwie seksowna Beyonce. Podczas energetycznego występu, który kipiał kobiecością, nie zabrakło charakterystycznych dla Knowles tzw. "shaków", czyli kołysania pupą i biodrami. Skąpa kreacja i wiatr we włosach niewątpliwie pomogły aktorce przeobrazić się w ponętną wokalistkę.
- Trzy słowa: seks, seks, seks. Pan obsługujący wiatrak miał najlepszy widok - ucieszył się DJ Adamus.
Po tak gorącym występie, potrzebny był uczestnik, który nieco ostudził buzujące emocje. Ta rola przypadła w udziale Mariuszowi Totoszko. Jego interpretacja utworu "Milord" Edith Piaf przypadła do gustu wymagającym jurorom. Po chwili przenieśliśmy się z Francji do mrocznej dżungli, aby spotkać Paullę jako Katy Perry. W kreacji z liści pokazała pazura i utwierdziła nas w przekonaniu, że drzemie w niej prawdziwa tygrysica. Jej wykonanie piosenki "Roar" powaliło wszystkich na kolana.
- Strasznie nam zdziczałaś w tym programie. Zabójczy głos. Postawiłaś nas pod ścianą i przyparłaś do muru - pochwaliła Kwiatkowska.
Jednym z ostatnich uczestników był Artur Chamski, który po raz kolejny udowodnił, że ma w sobie pierwiastek kobiecy, wcielając się na chwilę w Helenę Vondrackovą.
- Jesteś do schrupania i jako kobieta i jako mężczyzna - usłyszał z ust Walewskiej.
Stawkę zamknęła Kasia Skrzynecka jako Pink. Na początku aktorka jednocześnie śpiewała i unosiła się nad sceną dzięki podwieszonej uprzęży. Gdy już stanęła na ziemi, odtworzyła scenę walecznego tańca z Krzysztofem Adamskim (choreografem show).
- Sztuka cyrkowa z elementami wokalnymi. Tylko po co? - skomentowała śpiewaczka.
Po zliczeniu wszystkich głosów odcinek wygrała Agnieszka Włodarczyk. Oprócz niej, do finału programu przeszli: Katarzyna Skrzynecka, Artur Chamski i Mariusz Totoszko. Komu kibicujecie?