Spongebob: Na suchym lądzie
Dwa najważniejsze wnioski płynące z seansu ”Spongebob: Na suchym lądzie” są następujące. Po pierwsze, to najbardziej absurdalna i zabawna rzecz, jaka trafiła na ekrany w tym roku. Po drugie, Paul Tibbitt i spółka przesiadując w studiu na pewno nie wspomagali się jedynie kawą i papierosami.
Abstrakcyjny, momentami mocno surrealistyczny humor, świetne dialogi i piosenki (w polskiej wersji genialnie przetłumaczone i zlokalizowane) sympatyczni bohaterowie, szalona historia, a pośród tego umoralniające przesłanie (bo w końcu to film dla dzieci), sprawiają, że do „Spongebob: na suchym lądzie” na pewno wrócicie. I to nie raz.