W stronę słońca (2007)
Danny’ego Boyla znudziły ziemskie przybytki. Po kopaniu płytkiego grobu, narkotycznych tripach, wylegiwaniu się na niebiańskiej plaży, przygodach z zombie i prostytutkami postanowił wyruszyć w kosmos.
Mamy rok 2057, Słońce powoli wygasa i ludzkość staje w obliczu wymarcia. Ostatnią deską ratunku Ziemi jest Icarus II – statek kosmiczny z ośmioosobową załogą pod dowództwem kapitana Kanady. Załoga musi dostarczyć na Słońce ładunek jądrowego, który pobudziłby gasnącą aktywność gwiazdy. Oczywiście sytuacja prędko zaczyna się komplikować.
- Obrazy kosmosu mają w sobie kopa porównywalnego z bombą wielkości Manhattanu, którą nasza załoga ciągnie za sobą w stronę słońca. Końcowe sceny wprowadzają film *na tory filozoficznej refleksji. To nie poziom "Odysei Kosmicznej 2001", ale dzieło Boyle'a i tak będzie Wam się śniło po nocach* - pisał w recenzji Łukasz Muszyński.