Inspiracje
Kiedy do ekipy produkcyjnej dołączyła scenarzystka Irene Mecchi, powiedziano jej, że "Król Lew" ma być skrzyżowaniem "Bambi" z "Hamletem" Williama Szekspira. Podczas powstawania filmu określano go nawet mianem "Bamlet".
W istocie, scenariusz animacji jest luźno oparty na najsłynniejszym dramacie angielskiego barda. Mamy tu historię młodego księcia, którego wuj przejmuje królestwo i poślubia królową po zabiciu jej męża i, jednocześnie, ojca wspomnianego następcy tronu. Po dłuższym okresie przebywania poza domem, podczas którego kontaktuje się z duchem swojego ojca i poprzysięga zemstę uzurpatorowi (który w jednej ze scen bawi się czaszką), książę wraca do swojej krainy. Na szczęście, w przeciwieństwie do sztuki, Simbie udaje się przeżyć i zostać nowym lwim królem.
"Król Lew" czerpie też garściami z mitologii Starożytnego Egiptu i historii Ozyrysa oraz jego syna, Horusa. Według mitu, król (Ozyrys/Mufasa) zostaje zabity przez zazdrosnego brata (Set/Skaza), a prawowity następca tronu (Horus/Simba) zostaje wygnany jeszcze w chłopięcym wieku. Zamordowany król odwiedza i doradza synowi podczas wygnania, kiedy ten dorasta. Ostatecznie wygnaniec powraca i mści się na zabójcy ojca.
Podobna historia funkcjonuje też w podaniach plemion zachodniej Afryki - jest to najpopularniejsza i najbardziej kochana przez dzieci opowieść o najwspanialszym z królów - Sundiacie (imię to w dosłownym tłumaczeniu oznacza... "król lew"). Historia, chociaż oparta na faktach, ma oczywiście dodane elementy magiczne i wciąż jest opowiadana przez afrykańskich czarowników (którzy pełnią funkcję podobną do filmowego Rafikiego).