Jak poradzą sobie w finale?
Półfinał 1. edycji "Tańca z gwiazdami" w telewizji Polsat za nami. Wiemy już, kto pojawi się w wielkim finale, choć do ostatniej chwili widzowie walczyli o swoich faworytów. A co wydarzyło się w odcinku? Tym razem wszystkie gwiazdy zatańczyły do największych filmowych przebojów. Jako pierwsza na parkiecie stanęła Aneta Zając, która w parze ze Stefano Terrazzino zaprezentowała się w foxtrocie w rytm "I'm singing in the rain". Niestety, pląsy z parasolami nie przypadły jurorom do gustu.
- To klasyka kina. Przeszedł do historii, ale obawiam się, że wasz foxtrot nie przejdzie do historii tego programu, ponieważ za mało tam foxtrota - powiedział Michał Malitowski.
- Wyszła z pani skromność, ale mimo że wyszło ładnie, czegoś mi brakowało - zamyślił się Andrzej Grabowski.
Choć drugi występ aktorki, czyli energiczny jive do utworu z filmu "Footloose", otrzymał wyższe noty, to znów nie zdołał podbić serc jurorów.
- Jeszcze nikt mi nigdy nogami na stole nie zapier*alał! - skomentowała nagle Beata Tyszkiewicz.
- Możemy to cofnąć? - próbował ratować krępującą sytuację Krzysztof Ibisz.
- Powstrzymam się od komentarza. Zatkało mnie. Nie wiem, na jakiej jestem imprezie, ale z Beatą - stwierdziła zszokowana Iwona Pavlović.
Następnym uczestnikiem był Dawid Kwiatkowski, który postanowił rozgrzać publiczność gorącą sambą. Razem z Janją Lesar zatańczył do piosenki "Dancing Queen". Trzeba przyznać, młody wokalista jest jedną z nielicznych gwiazd, które z łatwością uczą się kroków i wyczucie rytmu mają we krwi. Niestety, drugi występ Dawida nie pozwolił mu na utrzymanie pozycji lidera. Pomylenie kroków w romantycznym i zmysłowym walcu angielskim sprawiło, że otrzymał zaledwie 33 punkty.
- Jesteś dobrym muzykiem i masz dobrą koordynację ruchową. Pierwsza część świetna, ale w drugiej pomyłka i wszystko się posypało - zauważyła ze smutkiem Pavlović.
Ostatnią półfinalistką była Joanna Moro. Co ciekawe, od początku programu prezentuje najwyższy poziom wśród pozostałych uczestników, co nie do końca podoba się zarówno Anecie jak i Dawidowi. Oboje zgodnie stwierdzili, że Moro jest bardzo zawzięta i przesadnie perfekcyjna, przez co nie potrafi skupić się na przyjemności i zabawie, jaką daje taniec. Żadne z nich nie chciało trafić z nią do finału.
- Ona wszystko wykonuje perfekcyjnie, czasami chyba za perfekcyjnie. W tańcu chodzi o to co łączy dwójkę osób. Ich nie wiele łączy, poza perfekcyjnie wykonanymi kroczkami - wyznała przed kamerami Zając.
- Dawid będzie w finale. Aneta jest zachowawcza. Nie oddaje siebie całą - odgryzła się po chwili Moro.
Tak jak można było przewidzieć, nikogo nie zdziwiły kolejne idealne występy aktorki. Jurorzy nie mogli wyjść z podziwu nad kipiącym namiętnością pasodoble i energicznym quickstepem w wykonaniu serialowej Anny German.
- Tego tańca nie zapomnę. To było naprawdę wspaniałe! - chwalił Grabowski, po czym nagrodził Joannę owacją na stojąco.
- Zaje*istość! Jesteś stworzona do tańców standardowych. Jesteś brylantem! - cieszył się Malitowski.
- Ten pokaz był porywający, dynamiczny, czarujący... takie są słowa - zwróciła się do Tyszkiewicz i Malitowskiego Iwona Pavlović.
Po zsumowaniu ocen jurorów za dwa tańce i głosów telewidzów do wielkiego finału zakwalifikowały się Joanna Moro i Aneta Zając. Z rywalizacją pożegnał się Dawid Kwiatkowski. Czyżby za tydzień szykowała się prawdziwa walka o zwycięstwo pomiędzy dwoma ambitnymi aktorkami?