Nieustanna kontrola
Oprócz rzeźbienia sylwetek aktorów i wpajania im podstawowych wzorców zachowań, Newman pracował na planie również jako doradca techniczny. Konsultował z producentami każdą scenę po to, aby to, co później zobaczą na ekranie widzowie, było jak najbardziej wiarygodne. Nigdy jednak nie ukrywał, że ciągłe kontrolowanie twórców bywało męczące.
- Główny scenarzysta wciąż mnie pytał: "Mike, jakiego rodzaju urządzeń potrzebujemy do tej sceny? Za pomocą jakiego radia powinni porozumiewać się aktorzy? Co mają do siebie mówić?" Wszystko im dyktowałem, a oni to zapisywali - mówił.