Biblia wspóczesnej perwersji?
Chłopcy prężą przed Bellą muskuły, przyjmują dziwne pozy, wzajemnie się obszczekują, a gdy ona wciąż nie potrafi podjąć właściwej decyzji, Edward i Jacob... spoglądają sobie głęboko w oczy, zadziwieni niespodziewanym porozumieniem.
Pojawiają się przyjacielskie deklaracje: "gdybyś nie był wilkołakiem...", "gdybyś nie był wampirem...". Ach, skorodowany umysł podpowiada mi, że gdyby Stephenie Meyer nie była z kolei żarliwą Mormonką, jej wampiryczna saga stałaby się biblią współczesnej perwersji. Chłopcy prężą przed Bellą muskuły, przyjmują dziwne pozy, wzajemnie się obszczekują, a gdy ona wciąż nie potrafi podjąć właściwej decyzji, Edward i Jacob... spoglądają sobie głęboko w oczy, zadziwieni niespodziewanym porozumieniem.
Pojawiają się przyjacielskie deklaracje: "gdybyś nie był wilkołakiem...", "gdybyś nie był wampirem...".