Aktor złożył skargę
Gdy na miejscu pojawiła się policja, nikt nie chciał zeznawać i wnosić oskarżeń. Dopiero następnego dnia Nader zgłosił się na komisariat, gdzie złożył zawiadomienie o pobiciu i kierowaniu wobec niego gróźb karalnych. Aktor stwierdził, że czekał w teatrze na kolegę i w pewnym momencie został bez przyczyny zaatakowany przez Waligórską i jej narzeczonego.
- Podeszła i powiedziała: "A co ty tu robisz?! Wypier...aj stąd, ch...". Myślałem, że to forma przywitania, bo się dawno nie widzieliśmy. Przytkało mnie, bo choć od zawsze się nie lubimy, to tego się nie spodziewałem. Nagle obok pojawił się jej facet, Mateusz. Dokonał napaści z jej współudziałem. On na szczęście trafił mnie tylko raz. Na koniec usłyszałem od niego, że nasze spotkania zawsze będą wyglądać w ten sposób i za każdym razem, jak mnie spotka, to będzie mnie bił. Zakrwawiony trafiłem do szpitala. Jestem ofiarą, nie byłem agresorem! Mam na to świadków, mam wyniki lekarskiej obdukcji - wyznał w rozmowie z tabloidem.